Wojna hybrydowa wg. J. Messnera w odniesieniu do konfliktu we wschodniej Ukrainie- studium przypadku.

Zarząd firmy w której do niedawna pracowałem postanowił szukać oszczędności i do prostych, ale i ciężkich prac fizycznych zatrudnił pracowników z Ukrainy. Tak więc do mojego zespołu dołączył Młody;

-Młody, a tak właściwie to skąd Ty jesteś?

-Ja jestem z Ukrainy.

-To tam u Was wojna teraz?

-U nas nie ma wojny, ja jestem z zachodniej Ukrainy, u nas po prostu bieda, za chlebem przyjechałem, jak skończyłem studia to szukałem pracy u nas, ale na jedzenie nie starczało nawet, to wyjechałem, wszyscy wyjechali.

Do rozmowy dołącza się Saszka, starszy kolega Młodego.

-Ja jestem z Donbasu, u nas się zaczęło. Weszli, nie wiadomo skąd, zajęli najpierw posterunek policji, potem taki główny urząd miasta, na początku to normalnie chcieliśmy żyć, ale po kilku dniach jak cały czas strzelali to zrozumiałem, że jest zagrożenie życia. Musieliśmy uciekać. Najpierw do Odessy trafiłem, ale tam też bieda była dla nas, rodzinę muszę utrzymać, rozumiesz?

To nie nasza wojna.

Zapytałem też Andrieja, najstarszego z zespołu ukraińskich pomocników.

-Andrzej, Ty z Ukrainy jesteś, to jak to z tą wojną jest u Was?

-U nas wojny nie ma. Ja byłem na Majdanie, wtedy walczyłem, ale nie o politykę, o chleb walczyłem i żeby żona do pracy mogła pójść, ja pracowałem, kierownikiem budowy byłem, zarabiałem tyle co tutaj, ale żona pracy znaleźć nie mogła, a jak jedno pracuje tylko to ciężko jest, o chleb dla rodziny walczyłem.

-A teraz jak jest?

-Nie ma chleba. Dalej jest tylko polityka, oszukali nas, dlatego ja już nie walczę.

Wojna hybrydowa to strategia wojenna łącząca działania konwencjonalne, nieregularne, cybernetyczne oraz inne sposoby destrukcji. Wojna ta prowadzona jest często bez oficjalnego wypowiedzenia, pozwalając agresorowi całkowicie lub częściowo uniknąć odpowiedzialności. Z sytuacją taką mamy do czynienia gdy silne państwo chce wpłynąć na słabsze, które nie jest w stanie się bronić, bez wypowiedzenia wojny.

Jewgienij Messner, rosyjski wojskowy, pułkownik, szef oddziału propagandowego 1 Rosyjskiej Armii Narodowej, publicysta, pisarz na emigracji ale przede wszystkim wybitny teoretyk wojskowości nazwał taki stan „wojną buntowniczą”. („Bunt- imię Trzeciej Światowej” i „Światowa Miatieżewojna”) Miało to miejsce około 1971 roku, a więc na długo przed omawianymi tu wydarzeniami.

Na Ukrainie mamy do czynienia z sytuacją gdzie jest konflikt, giną ludzie, ilość ofiar liczy się w setkach. Ale nie jest to wojna, do której jesteśmy przyzwyczajeni. Nie możemy też mówić o wojnie domowej, gdzie wewnątrz kraju pojawiają się konflikty. Ukraina jest słaba, nie jest w stanie się obronić, ludzie są biedni, gospodarka kuleje, nie ma jedności, kraj nie odbudował się jeszcze po upadku bloku wschodniego, jest w trakcie burzliwych przemian. Rosja jest silna, jednak nie na tyle by mierzyć się z sojuszem państw europejskich wspieranym przez USA, co niewątpliwie było by jedną z możliwości w przypadku otwartego wypowiedzenia wojny Ukrainie. Co by tu zatem…

W kwietniu 2014 roku na terenie obwodu donieckiego i ługańskiego rozpoczęło się zbrojne wystąpienie separatystów wspieranych przez rosyjską armię i siły specjalne) dążących do oderwania tego terytorium od Ukrainy. Poprzedzone Euromajdanem zakończonym ucieczką Wiktora Janukowycza z kraju, uwolnieniem Julii Tymoszenko i wyborem Wiktora Juszczenko. Reakcją prorosyjskiego obwodu ługańskiego i donieckiego, wspieranego militarnie przez Rosję, było zbrojne wystąpienie przeciwko nowemu rządowi i proklamowanie powstania Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Po zbrojnym przejęciu kluczowych miast Donbasu ogłosili w maju 2014r konfederację obu samozwańczych republik w Federacyjną Republikę Noworosji. W konsekwencji Siły Zbrojne Ukrainy uruchomiły operację antyterrorystyczną (ATO), stawiając sobie za cel rozbicie ugrupowań zbrojnych separatystów i zlikwidowanie samozwańczej republiki.

To jest współczesny scenariusz wojny buntowniczej z powodzeniem realizowany w teatrze działań na terenie wschodniej Ukrainy ale nie tylko. Spójrzmy na to jeszcze raz:

-rebelia i zamęt, gdy Janukowycz ucieka z kraju po tym jak wydaje rozkaz otwarcia ognia do obywateli, gdzie od kul snajperów ginie przeszło 70 demonstrantów, nieoznakowane siły „smoobrony Krymu”, będące faktycznie oddziałami Federacji Rosyjskiej, odrywają półwysep od Ukrainy. Zamaskowani żołnierze obcego Państwa, bez oznakowań umożliwiających ich identyfikację, z bronią w ręku, mając za sobą ciężki sprzęt bojowy wkraczają na terytorium innego kraju pod legendą ruchu powstańczego reprezentującego opozycję. Jest to rodzaj operacji wywiadowczo- zbrojnej nazywany „fałszywą flagą”, gdzie żołnierze Rosji w przebraniu separatystów z Ukrainy dokonują aktów terroru na terytorium Ukrainy.

-akty terroru; porwanie piątki dziennikarzy i aktywistów w Sewastopolsku, porwanie płk. Mamczura i pięciu innych ukraińskich oficerów, zajęcie i zaminowanie budynków użyteczności publicznej, ataki w których ginie ludność cywilna, uprowadzenie obserwatorów OBWE, zestrzelenie samolotu linii Malaysia Airlines. Strach, który zmusza do ucieczki. Strach, który odbiera wolę walki. To poprzez akty terroru wygrywa się współczesne wojny, bo przecież;

-brak wyraźniej linii frontu, ciężko odpowiedzieć sobie na pytanie: „Czy to już wojna?”. Szereg działań na to wskazuje. Jest to sytuacja najbardziej wygodna dla Rosji, bo obniża prawdopodobieństwo kontruderzenia, reakcji państw europejskich i Ameryki.

-jednocześnie występuje wsparcie regularniej armii, 40tys żołnierzy stacjonujących na granicy z Ukrainą jest gwarantem bezpieczeństwa dla rebeliantów. Rosja jest w stanie w ciągu kilku dni przeprowadzić całkowitą inwazję na Ukrainę.

-rebelianci otrzymują finansowe i organizacyjne wsparcie z zagranicy; ukraińscy powstańcy na rosyjskich wozach bojowych, w rosyjskich mundurach strzelający rosyjską amunicją i wykrzykującymi swoje hasła… po rosyjsku, ponadto broń płynie z Rosji białymi Kamazami ze znakiem czerwonego krzyża.

– propaganda, telewizja, radio i prasa to jej tuba. Kłamstwo powtórzone odpowiednią ilość razy staje się prawdą.

-problemy humanitarne, presja gospodarcza, tutaj wracam do wypowiedzi Młodego, Saszki i Andrzeja. „To nie nasza wojna”, „walczyliśmy o chleb”, „oszukano nas”, ludzi nie mają za co żyć, mają wybór, zginąć albo wyjechać. Zostać nie mogą.

-presja dyplomatyczna- Rosja w sposób oficjalny nie uznaje legalności władz Ukrainy, dążąc do ich delegalizacji w oczach opinii publicznej.

To na Ukrainie, bo to przecież tam dzieje się cała ta afera, nas to nie dotyczy. Czy aby na pewno? Analizując konflikt we wschodniej Ukrainie nie sposób nie odnieść się do działań Rosji w Syrii. Bombardowanie celów na terenie Bliskiego Wchodu prowadzi do destabilizacji regionu, destabilizacja ta przecież stała się katalizatorem masowej emigracji uchodźców na tereny Unii Europejskiej. Czy nie jest to element wojny prowadzonej z Ukrainą? Słaba UE, borykając się z problemami wewnętrznymi, nie jest w stanie skutecznie reagować na coraz śmielsze ruchy Rosji na arenie międzynarodowej.

w 2014 roku Litwa, Łotwa, Estonia i Polska uznały konflikt za agresję Rosji na Ukrainę.