O niewierze, która nie ma mocy, czyli: Czy warto być idealistą?

Idealista, kto to taki? Cytując  W. Doroszewskiego, jest to „człowiek kierujący się w postępowaniu wzniosłymi zasadami, celami, nieraz nierealnymi, przedstawiający sobie świat lepszym, niż jest on w rzeczywistości, zdolny do poświęceń dla dobra ogólnego.” (Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego, PWN).

Możemy to skonfrontować z wiedzą powszechną, cytując za Wikipedia.pl : „idealista- osoba kierująca się wiarą w ideały, postępująca zgodnie z zasadami, marzyciel, zwolennik idealizmu”. (wikipedia.pl)

W moim rozumieniu natomiast, idealista, to osoba dążąca do ideału. Nie do bycia najlepszym, nie do bycia perfekcyjnym. Do ideału, jako wzorca, wzorca w postępowaniu, wzorca schematu myślenia, wzorca wartości moralnych i prozaicznych wartości życia codziennego. Wzorca celu i sposobu jego osiągnięcia.

Ideał ten jest swoistą matrycą, w której się kształtujemy i w mim rozumieniu składa się z dwóch czynników: – zależnego od nas, jak wybór bohatera, autorytetu, ulubionego autora, aktora, kolegi, zgody na powielenie schematu wyniesionego z domu rodzinnego bądź podjęcie działań nad jego zmianą, oraz – niezależnego od nas, w moim rozumieniu czynnika siły wyższej, jakkolwiek jest ona przez nas pojmowana, nazywana czy interpretowana.

Idealistą takim jest każdy z nas, każdy przecież otrzymał życie, każdy z nas ukształtował się w procesach biologicznych i socjologicznych, od komórki do istoty ludzkiej, nabierając kształtu jak ciasto w formie, wypiekane przez babcię. To Babcia nadaje kształt ciasto, wybierając formę. Ciasto natomiast wyrasta, zwykle tak jak uważa to za słuszne i zgodne z ogólną koncepcją.

Pytać, dlaczego warto być idealistą, to jak pytać, dlaczego warto być człowiekiem, dlaczego warto żyć? Kierując się wolną wolą mamy możliwość podejmowania decyzji, kierując się zaś ideałami, mamy możliwość podejmowania dobrych decyzji. Całkowicie subiektywnie i w odniesieniu do owego ideału, oczywiście.

Czy Wokulski (B. Prus, Lalka) porzucając dobrze prosperujące przedsiębiorstwo by zwiększyć swoje szanse na zdobycie ukochanej postąpił właściwie? Czy było warto? Patrząc z perspektywy drogi do osiągnięcia celu, zrobił krok naprzód. Czy wyszło mu to na zdrowie?

Czy młody Werter (J. W. Goethe) postąpił właściwie, konając po utracie swej Lotty? Czy warto było tak ginąć? Taki był jego ideał, dążył do niego, osiągnął go. Czy nie można było inaczej?

Czy Tupac (Amaur Shakur) postąpił właściwie mieszając się w awanturę pod klubem, w której został postrzelony, czy warto było umierać za wiarę w ideał? Za wartości ze swojego klimatu?

Czy rybak Szymon postąpił właściwie porzucając swoją rodzinę, pracę, swoich przyjaciół i udając się w daleką drogę z wędrownym nauczycielem? Św. Piotrze, czy warto było poświęcić swoje życie doczesne by stać się Skałą?

                Analizując tak różne postawy, tak różnych postaci, dochodzę do przekonania, że jest w nich wspólny element. Idealizm właśnie, wiara w słuszność, wiara, że tak trzeba, wiara w zasady, skrajnie różne, ale jednak nadal- wiara. Często tkwimy w przeświadczeniu, że nasza wiara jest najsłuszniejsza, że moja racja jest najmojsza. I często tak właśnie jest, niewątpliwie.

Dlaczego warto być idealistą? Ponieważ wiara w ideały jest siłą napędową człowieka. Napędza uruchomiony już mechanizm, którego tryby pracują nieustannie od poczęcia, odmierzając czas, nieuchronnie, aż do samej śmierci człowieka. To właśnie ta wiara pozwala nam znosić ból istnienia, ból życia doczesnego, przysparzając często zupełnie nowy rodzaj bólu, ale jednak, jest to nadal alternatywa, z której tak chętnie korzystamy.

Dlaczego warto wierzyć w ideały? Cytując A. Sapkowskiego (Wiedźmin) „… warto jest wierzyć, chociażby dlatego, że jak dotąd nie słyszałem o żadnym przypadku, aby niewiara miała jakąkolwiek moc.”